to tylko (drobny) gest
32
Zauważyłam, że te najmniejsze gesty sprawiają najwięcej kłopotu. Czasem zwykłe ,,dziękuję'' zamienia się w najtrudniejsze osiem liter, które za nic nie mogą wydostać się z naszego gardła. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje. Czy wynika to z zaniku empatii do drugiego człowieka, czy po prostu braku świadomości ogromnej wagi tych pozornie błahych słów? Ciężko powiedzieć. Łatwo jest zapominać w nieustannym pośpiechu. Łatwo o brak czasu, a przynajmniej o wygospodarowanie tych trzech tiknięć zegara na wypowiedzenie zwykłego ,,proszę", ,,przepraszam", ,,dziękuję". Łatwo o machnięcie ręką, bo przecież kogo obchodzi to, co powiem? Łatwo o wstyd, bo kto w tych czasach szanuje drugiego człowieka? To przecież przereklamowane, a w dodatku wszystkim przejadło się bycie uprzejmym. Tak łatwo, a wszystko prowadzi tylko do zakłopotania i przyspieszonego pulsu. Widocznie nie warto zrobić czegoś, co wywołałoby uśmiech na obcej twarzy.
Liczę się ja.




























